2 cze 2017

11/ Wiosna 2017 r. - Sagres - Koniec świata, a właściwie Europy :)








Jadąc wzdłuż wybrzeża Oceanu Atlantyckiego w kierunku na południowy zachód Portugalii, dojechaliśmy do miejsca, gdzie znajduje sie najbardziej wysunięta część Europy. W średniowieczu miejsce to uznawano za koniec świata. Cudowne uczucie! Tu droga się skończyła. By jechać dalej, trzeba zrobić ostry zakręt i odbić w lewo :)











Camperem dojechaliśmy pod Fortecę Fortaleza de Sagres skąd wyruszyliśmy, z aparatem fotograficznym, na jej podbój :)









Twierdza w Sagres (Fortaleza de Sagres) zbudowana w czasach Henryka Żeglarza, po wielu przebudowach XVI-XVIIIw. nie przypomina pierwowzoru.






Forteca ta wzniesiona została w XVI wieku w czasach Henryka Żeglarza (1394-1460), kiedy to Portugalia stawała się imperium kolonialnym. 








W kolejnych wiekach twierdza była wielokrotnie atakowana i niszczona. Pierwszy raz w 1587 roku przez flotę angielskiego korsarza Francisa Drake'a, a drugi raz w czasie trzęsienia ziemi jaki nawiedziło Portugalię w 1755 roku.







Za każdym razem fort był odbudowywany, a swój obecny kształt uzyskał w czasie ostatniej większej przebudowy jaka przeprowadzona została w pierwszej połowie XX wieku.






Mury forteczne zbudowano na cyplu, w miejscu jego przewężenia. To wystarczyło, ponieważ cały półwysep wznosi się wysoko nad wodą, stromymi, prawie 50-cio metrowymi urwiskami. Jego powierzchnia jest stosunkowo płaska i łysa – nie ma tu wysokiej roślinności, jest nieco krzaków, są trawy, kwiaty i porosty.








W 1459 r. książę Henryk zbudował tu kościół św. Marii, a od 1519 roku, po utworzeniu w Sagres nowej parafii - pod wezwaniem Matki Bożej Łaskawej (port. Igreja de Nossa Senhora da Graça).










Jest to jedyny obiekt, który przetrwał tam od XV w. mniej więcej w pierwotnym kształcie, nawet trzęsienie ziemi w 1755 roku.













Dwie figury świętych ustawione wewnątrz kościoła, pochodzą z klasztoru z przylądka Cabo de São Vicente, na którego ruinach zbudowano tam latarnię morską.























Znajdujący się w środku kościoła barokowy ołtarz pochodzi z kaplicy Santa Catarina Fortaleza Belixe (port. Capela de Santa Catarina da Fortaleza de Belixe) z niedalekiej i zrujnowanej Fortalezy de Belixe (lub Beliche). Ołtarz przeniesiony został w 1997 r. ze względów bezpieczeństwa, w nowym miejscu jest lepiej chroniony









Mury Fortalezy de Sagres były przebudowywane w pierwszej poł. XVII w, zgodnie z zasadami ówczesnej sztuki wojennej. Niestety twierdza została zniszczona w czasie trzęsienia ziemi w 1755 r., głównie przez wywołane przez nie tsunami. Była ponownie przebudowana w 1793 r. I z tego to okresu pochodzą obecne mury.






Kolejne przebudowy miały miejsce w XX w. Dotyczyły głównie budynków, aby ich rozkład ponownie przypominał ten z XVI w., a także zaadoptowano je do obsługi ruchu turystycznego.







Odkryto różę kompasową, inaczej różę wiatrów (port. rosa dos ventos), wielkie koło podzielone na sektory, wykonane z poukładanych kamieni. Jego przeznaczenie nie jest do końca jasne. Tym bardziej, że liczba segmentów (40) różni się od "standardu" (32 rumby).







Na środku planu stoi Replika padrão (Padrão de Descobrimento), czyli kamiennego krzyża z herbem Portugalii, w formie słupa , ustawianego w XV w. przez portugalskich odkrywców.













Wokół krawędzi klifu prowadzi 1,5 kilometrowa ścieżka przyrodniczo-historyczna.













Nieopodal latarni na półwyspie znajdują się groty, w które wpadają fale i hula wiatr – gwizdy, świst i podmuch robi niesamowite wrażenie.














Książę Henryk zwany jest Żeglarzem, mimo tego, że sam nie żeglował. Był patronem wypraw żeglarzy, przede wszystkim na wyspy atlantyckie (skolonizowanie Madery, Azorów) i wzdłuż zachodniego brzegu Afryki. Uważa się go za inicjatora wielkich odkryć.




Książę Żeglarz przyczynił się do rozwoju kartografii i nawigacji. 




Kapitanowie wracali z rejsów z rysunkami wybrzeży, które odkrywali. Wynajęci przez niego kartografowie tworzyli coraz lepsze mapy, które umożliwiały kolejne, udane wyprawy. Henryk zatrudniał zdolnych twórców instrumentów nawigacyjnych, a te, coraz doskonalsze, ułatwiały żeglugę portugalskiej flocie.






W połowie XV wieku Henryk stworzył osadę Vila do Infante, w której pracowali kartografowie i twórcy przyrządów nawigacyjnych. Była to swego rodzaju szkoła nawigatorów, legendarna pierwsza akademia morska.




W okolicy Sagres panuje specyficzny, bardziej surowy niż nieco dalej, klimat. Odczuliśmy to na własnej skórze. Wiatr był tak duży, że bujało camperem jak łodzią na wodzie. W środku nocy przemieściliśmy się do miasteczka. Kołysanie i gwiżdżący wiatr nie dawał nam spać.






Niewielkie miasteczko Sagres liczące dziś około 2 tysięcy mieszkańców, z atrakcyjnym placem i restauracjami wokół czy uroczą plażą, nie ma architektonicznego znaczenia. Pierwotna miejscowość przeszła całkowite zniszczenie podczas trzęsienia ziemi w 1755 roku.





Sagros to raj dla surferów- z powodu zachodnich, atlantyckich wód tworzących potężne fale surfingowe.





Sagres jest ważnym punktem w historii portugalskich odkryć geograficznych. Tutaj urodził się i zmarł książę Henryk Żeglarz. Tutaj uczyli się i pracowali wielcy marynarze, żeglarze, astronomowie, kartografowie, budowniczy statków. 





Sagres pamięta takie osoby jak: Fernao de Maglhaes (Magellan), Pedro Alvares Cabral czy Vasco da Gama.





Przylądek Świętego Wincentego - najbardziej wysunięty punkt na mapie Europy - widziany z murów cytadeli w Sagres.














Latarnia morska na Przylądku Św. Wincentego - widok od strony zachodniej








Zapierająca dech w piersiach panorama na zatokę Sagres, czy na skrajny południowo – zachodni Przylądek św. Wincentego (Cape St Vincent), albo też na bezmiar Oceanu Atlantyckiego – to jest podsumowanie tego co widziałam i czuję dzisiaj...  











29 maj 2017

10/ Wiosna 2017 r. - Cascais – trafiony wybór




Wjazd na jedną z plantacji



Jedziemy dalej. Tym razem do przejechania mamy kolejne 160 km. Po drodze podziwiamy Portugalię zieloną...






















***


Popołudniu zjawiliśmy się w miejscowości Cascais nad Oceanem Atlantyckim, ok. 30 km odległej od Lizbony. Na wybór tego miejsca, nie miałam wpływu. Chcę przez to powiedzieć, że nie ja wybierałam miejsce na kolejny, dłuższy przystanek.





Mapka ta wyjaśnia wszystko :)











Znajduje się tu aż 600 miejsc do cumowania.










W Cascais odbywają się bardzo często zawody żeglarskie. W 2007 roku odbyły się tu mistrzostwa świata w klasach olimpijskich, które zdecydowały o kwalifikacjach olimpijskich 75% zawodników startujących w letniej Olimpiadzie 2008 roku w Qingdao.







Szukając odpowiedniego miejsca na zaparkowanie campera nie dało się nie zauważyć piękna tego miasta. Jak się okazało, jest to jedno z najbogatszych miast w Portugalii.






Pierwotnie było to miasteczko rybackie, ale pod koniec XIX wieku stało się znane z powodu wyboru go na miejsce letniego wypoczynku przez portugalską rodzinę królewską oraz klasę średnią.






Podczas II wojny światowej, ze względu na to, że Portugalia była neutralna, Cascais była odwiedzana również przez inne europejskie rodziny królewskie - włoską, hiszpańską, bułgarską czy węgierską.









Obszar Cascais była zamieszkana już w czasach prehistorycznych, o czym świadczą wykopaliska. Ze względu na lokalizację u ujścia Tagu, miasto było postrzegane jako strategiczny punkt w obronie Lizbony.




Począwszy od średniowiecza, Cascais zależało od rybołówstwa, handlu morskiego (był to przystanek dla statków płynących do Lizbony), ale też produkcji wina czy oliwy z oliwek.










Około 1488 r. Król Jan II wybudował twierdzę w mieście, tuż nad oceanem, którą w kolejnych latach rozbudowano.





























Obecnie Cascais i jego otoczenie są popularnym miejscem wypoczynku dla portugalskich, jak również dla zagranicznych turystów, których przyciągają piękne, kilku kilometrowe plaże. Golf i żeglarstwo są tu bardzo popularnymi sportami.

























Cascais jest otoczone plażami od zachodu i górami Sintra na północ od miasta.











***




Następnego dnia ruszyliśmy dalej. GPS wskazuje, że dzisiaj mamy do pokonania aż 350 kilometrów. Niby sporo, ale jak się spojrzy na ekran nawigacji i wyznaczoną trasę, to widać, że czeka nas wytrzeszcz gałek ocznych oraz szczęko otwór.









Linia brzegowa Oceanu Atlantyckiego, mimo tego że w kalendarzu stoi miesiąc maj, pełna jest plażowiczów i początkujących serferów.




































Co kilka kilometrów z piasku wyrastają masywne budowle i mury obronne - pozostałości po przodkach chroniących granice swego kraju.










I perełka na naszej trasie – najdłuższy w Europie Most Vasco da Gama.






Most łączy Lizbonę z terenami po drugiej stronie Tagu. Jego długość wynosi 17,2 km, w tym 0,829 km to przęsło główne, 11,5 km pozostałe przęsła nurtowe oraz 4,8 km to wiadukty dojazdowe i węzły.




Most został otwarty dla ruchu samochodowego w 1998, w czasie odbywających się międzynarodowych targów Expo'98. Budowlę nazwano imieniem żeglarza Vasco da Gamy w pięćsetną rocznicę odkrycia przez niego drogi morskiej z Europy do Indii.


Most składa się z sześciu pasów, na których obowiązuje ograniczenie prędkości, tak jak na autostradzie do 120 km/h,

Całkowity koszt przeprawy mostowej wraz z drogami dojazdowymi oraz węzłami przedmostowymi oszacowano na około 1 mld USD.





Trwałość mostu wynosi 120 lat oraz charakteryzuje go odporność na wiatr o sile 250 km/h oraz trzęsienie ziemi 4,5 razy silniejsze niż siła wstrząsu podczas trzęsienia ziemi z 1755 roku w Lizbonie.



Do pracy przy moście było zaangażowanych jednocześnie blisko 3300 robotników, którzy najpierw spędzili 18 miesięcy na przygotowaniach budowy, a dopiero kolejnych 18 miesięcy na budowie mostu.