20 maj 2017

6/ Wiosna 2017 r. - Sudarium z Oviedo






Katedra szczyci się siedemdziesięciometrowej wysokości wieżą.
Najstarsze fragmenty świątyni pochodzą z IX wieku




Każdy chyba słyszał o hiszpańskim mieście Oviedo, a właściwie o Katedrze Najświętszego Zbawiciela (hiszp. San Salvador), gdzie w skarbcu, od IX wieku przechowywana jest niezwykła relikwia – chusta tzw. Sudarium z Oviedo










Nie mogliśmy ominąć tej miejscowości w drodze do Fatimy, tym bardziej, że mieliśmy do przejechania jedynie 100 kilometrów. Od 761 r. nieprzerwanie czczona jest tu zakrwawiona chusta, która miała być szatą pogrzebową Jezusa Chrystusa. 




Znalezione obrazy dla zapytania chusta w oviedo
Relikwiarz z sudarionem




Chusta z Oviedo to lniana tkanina o wielkości 855 x 526 mm, będąca tzw. sudarionem, służącym do wycierania potu, choć mogła też być noszona na głowie jako turban.





Na podstawie specjalistycznych badań naukowcy ustalili wiek chusty, drogę, którą przebyła, nim znalazła się w Oviedo, przyczynę śmierci osoby, której głowę okrywała, a nawet czas, kiedy nałożono ją i zdjęto, czy sposób owinięcia twarzy.



Znalezione obrazy dla zapytania oviedo camara santa

Dla niej król Alfons II w roku 812 zbudował świętą komnatę, gdzie przechowywana jest od wieków z wielkim pietyzmem, niestety niezwykle rzadko publicznie pokazywana.






Dopiero w 1987 r. powołano specjalną ekipę najwybitniejszych uczonych, którzy poddali szatę licznym badaniom. Ich wyniki mogą wprawić w zdumienie, a zarazem wskazują na Boże działanie w świecie.


Badania wykazały, że sudarion zaplamiony jest krwią grupy AB, dość rzadkiej wśród Europejczyków, za to popularnej na terenie Palestyny. Wiek tkaniny ustalono na 2000 lat. Ślady cieczy zmieszane z krwią, widoczne na chuście, obok odbitych zakrwawionych wąsów i brody, wskazały na przyczynę śmierci mężczyzny, którą miała być odma płucna - najczęstszy powód zgonu umierających na krzyżu.


Tkanina odbija dokładnie te same rany i umiejscawia tak samo plamy krwi, ilustrując mękę tego samego człowieka, jak w przypadku Całunu Turyńskiego. Wyklucza to zatem tezę o późnośredniowiecznej mistyfikacji, skoro sudarion nieprzerwanie znajduje się w Oviedo od VIII wieku.







***



W sobotni wieczór krążyliśmy camperem po starym mieście, próbując znaleźć bezpieczne miejsce na nocleg. Nie było to proste. Bardzo dużo ludzi na ulicach, w barach czy restauracjach, dlatego też sporo zaparkowanych wszędzie aut. Byliśmy zmuszeni stanąć w jednej z dzielnic mieszkalnych, około 2 kilometry od centrum.









Jeszcze tego samego wieczoru wyruszyliśmy w miasto. Zaskoczyła nas spora ilość rozbawionej młodzieży, która tak jak my przemieszczała się po ulicach Oviedo.
To zadbane i ładne miasto uniwersyteckie z ponad tysiącletnią historią.










































***





Do Katedry Świętego Zbawiciela udaliśmy się następnego dnia rano, by w miejscu, gdzie przechowywana jest tak ważna relikwia dla nas, chrześcijan - Chusta z Oviedo, czyli sudarium Chrystusa, móc uczestniczyć w niedzielnej Eucharystii.





Katedra San Salwador pierwotnie była pałacem królewskim. Na przestrzeni lat 1388-1528 była przystosowywana i przebudowywana na potrzeby kościoła. Mówi się o niej, że to gotyk płomienisty „najwyższej próby”.


.





W katedrze znajduje się krzyż niesiony w pierwszej bitwie rekonkwisty pod Covadongą w 722 przez pierwszego króla Asturii Pelagiusza. Pisywałam o tym w poprzednim poście :) Jest tu też grobowiec króla Asturii Alfonsa II.
Najstarszą częścią kościoła jest zachowany fragment świątyni z początku IX wieku zaadaptowany na dwupoziomową kryptę katedralną.




























































































Niedziela w Oviedo zleciała jak z bicza trzasnął. Na mieście tłumy ludzi, a to głównie z powodu jakieś biegu / maratonu, którego metę umiejscowiono na placu przed katedrą. Głośna muzyka i radość ludzi wprowadziła nas w dobry nastrój na cały Boży dzień.



































Pora więc wyruszać. Mamy raptem 300 km do przemierzenia. Bo kolejnym przerywnikiem w naszej podróży, już ostatnim przed Fatimą, jest miasto, do którego miliomy pielgrzymów już od wieków, tzw. Szlakiem Jakubowym., zmierzają pieszo lub na rowerach, z każdego niemalże krańca świata...
My niestety przybędziemy tam tym razem naszym camperem, ale Bóg jeden wie, czy może kiedyś...






... nie dokończę tej myśli, bo jest to moje skryte marzenie, więc cicho sza :)






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz