5 lis 2016

1/ jesień 2016 - Być przede wszystkim tam, gdzie wcześniej nie byliśmy




Libańskie drzewo cedrowe




Na początku października pojechaliśmy naszym camperem do Warszawy. Zaparkowaliśmy auto na parkingu, tuż przy lotnisku, gdyż pierwszym celem naszej jesiennej podróży, był wyjazd tzw. zorganizowany, do Libanu.

Dotarliśmy tam samolotem, a na miejscu poruszaliśmy się autokarem. Przemieszczaliśmy się śladami Świętego Charbela oraz innych świętych libańskich, np. św. Rafki, a także śladami samego Chrystusa. W Biblii Liban wymieniony jest ok. 70 razy. Wiadomo więc o czym to świadczy - jak ważny jest to kraj dla nas, katolików...









********

Po powrocie z Libanu i wylądowaniu na lotnisku w Warszawie, zgodnie z planem zaczęliśmy  nasze dalsze podróżowanie. Na parkingu oczekiwał na nas nasz camper. Nie mieliśmy jeszcze sprecyzowanych, konkretnych planów. Po tak mocnym zastrzyku duchowym, jaki dostaliśmy w Libanie, chcieliśmy podtrzymać naszą wzniosłą atmosferę i postanowiliśmy poodwiedzać miejsca ważne dla nas, katolików. Chcieliśmy być przede wszystkim tam, gdzie wcześniej nie byliśmy. Pragnęliśmy też zwyczajnie odpocząć, czyli poszukać słońca, bo Polska przywitała nas deszczem i jesiennym chłodem. W sytuacji, gdy jeszcze kilka dni wcześniej zażywaliśmy kąpieli w ciepłym Morzu Śródziemnym, nie łatwo nam było zaakceptować jesienną, Polską pogodę.


Pierwszym punktem na szlaku musiała być Getynga w Niemczech, gdzie byliśmy umówieni na drobne naprawy auta. Słowem, trzeba było zrobić dzień przerwy tzw. technicznej, gdzie mogliśmy również zrobić pranie, ale też prasowanie, wziąć porządną kąpiel czy uzupełnić wodę.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz