7 lis 2016

14/ jesień 2016 - Czym prędzej przestawiliśmy nawigację


Z Hiszpanią pożegnaliśmy się błyskawicznie. Praktycznie, piętnaście minut potrzebowaliśmy, by ogarnąć campera i ruszyć dalej. Wypiliśmy tylko poranną kawę, bo śniadanie jedliśmy już na trasie. 

Stwierdziliśmy, że jeśli całe miasto obeszliśmy w te i wewte, sprawdziliśmy też słoność wody morskiej - więc nic tu już po nas. Do podjęcia tej decyzji przysłużyła się też pogoda, a mówiąc bardziej precyzyjnie – niebo, które swój błękit schowało za szaro-białymi cumulusami.

Planowaliśmy wstępnie, by wieczór spędzić w Barcelonie, do której mieliśmy ok. 350 km, ale tak się poukładało, że zwyczajnie przejechaliśmy ją i nie zatrzymaliśmy się nawet na chwilę. Zeźliło nas nadbrzeże w Barcelonie, bo liczyliśmy, że jadąc drogą wzdłuż morza, wypatrzymy jakąś fajną miejscówkę. Okazało się jednak, że na kilkunastu kilometrach wręcz, między drogą a nadbrzeżem, ktoś mądry postawił wysoki płot, a za nim puścił tory kolejowe. Nie było możliwości zjazdu w kierunku morza, a o ładnych widokach, mogliśmy tylko pomarzyć.


Czym prędzej przestawiliśmy nawigację, a "ostatni dzień w Barcelonie", który miał być ostatnim, naszym przystankiem w Hiszpanii, był już tylko wspomnieniem. 


Szybko jednak żałowaliśmy tej decyzji, bo już następnego dnia rano, Francja przywitała nas deszczem.

Pogoda niczym kobieta, zmienną jest, więc na szczęście z każdym przejechanym kilometrem, poprawiała się. Im bliżej byliśmy naszego kolejnego miejsca docelowego, tym bardziej niebo błękitniało. Tylko wtedy, gdy wjechaliśmy w Alpy, im wyżej wznosiliśmy się po krętych drogach, chmury to uciekały nam, to znów goniły za nami, albo też kładły się na naszym camperze. 

Przez cały dzień, w takim to towarzystwie przemieszczaliśmy się bardzo powoli, by dojechać do kolejnego miejsca na naszym szlaku. Miejsca, które znajduje się na wysokości 1800 metrów nad poziomem morza.


























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz