Camper - mój kochany - przez całą naszą tułaczkę trzymał się
bardzo dzielnie.
I
nie zbiesił się praktycznie ani razu!
No, raz jeden ręczny hamulec zablokował i nie chciał chwilę
odpuścić....
Ale
to dlatego, że się zwyczajnie zdenerwował! No jak można mu zrobić
coś takiego? Z ciepłej Hiszpanii, gdzie średnia temperatura w
ciągu dnia wynosiła 25 stopni Celsjusza, w dwa dni przemieścić
się do Francji, i to jeszcze wysoko w Alpy? Gdzie temperatura spadła
do minus pięciu stopni?! A gdzie czas na aklimatyzację?!

Camper
- mój kochany...
No, o tym, że nie było gdzie opróżnić toalety - to przecież też,
nie jego wina! To nie on decydował o trasie przejazdu! On tylko
wykonywał polecenia pana kierowcy! I tak się zachował po
dżentelmeńsku, bo w bagażniku miał zapasową kasetę. Nie trzeba
było więc wytrzeszczu oczu dostawać, gdy w środku miasta przypiliło...
A
to, że nic nie mówił, camper mój kochany, gdy tym ogromnym
bagażnikiem na skuter, który kierowca mu tuż przed samym wyjazdem
doczepił do kupra i
przy byle jakim garbie
-
tarł
o
asfalt lub o twardy beton!
Że
cierpiał przy tym.. od tej rury nie wyciętej! Eksperymenty i testy
sobie na nim robić!?
Jedyne co, to bidulek tylko skrzypiał i niekiedy iskrą rzucił! A
mógł się wkurzyć i zostawić w cholerę ten bagażnik na
pierwszym lepszym skrzyżowaniu! To tylko dlatego, że porządny z
niego towarzysz podróży jest...
i wrażliwy...
Camper - mój kochany...
Tym
razem, przejechał z nami ok. 7 000 km. Na początku i na końcu, trochę
był eksploatowany i wyzyskiwany, bo potrafił dzienne i po 600
kilometrów zrobić, ale bywały dni, gdzie sobie stał i tylko
odpoczywał. Kilka razy przeszedł toaletę poranną, gdy namolne
komary i muszki poprzyklejały się do niego. Sześciokrotnie też
dostał jedzonko do syta... i to nie byle jakie, bo i zagraniczne.
Camper - mój kochany...
W
nagrodę za dobrą współpracę i znośne zachowanie, po powrocie
pan kierowca zorganizuje mu wymianę tylnego zawieszenia na
pneumatyczne. Wtedy dopiero będzie piękny! Kuperek mu się
podniesie do góry! Od razu wyprzystojnienie!
Camper - mój kochany...
Może
też jeszcze jakieś inne drobne prezenty dostanie? Na pewno będzie
miał wymienione opony oraz olej, dostanie na wyposażenie też
łańcuchy... i płyn do spryskiwacza zimowy, też dostanie... Z
gadżetów, to może nową serwetę na stół, camper dostanie, bo
ta się lekko przypaliła od gorącego garnka - wszak idą święta,
więc czas prezentów.
Camper - mój kochany:))
Uwaga - Informacja od początkującej blogerki autorki:
Nie sfiksowałam!
Ja tak zawsze miałam,
że jak mnie naszło to prozą i wierszem gadałam :)
Nie sfiksowałam!
Ja tak zawsze miałam,
że jak mnie naszło to prozą i wierszem gadałam :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz