Przez prawie tydzień pobytu w jednym miejscu, my i tak zrobiliśmy ok. 400 km, tyle że skuterem :)
A co ciekawego zwiedzaliśmy w okolicy?
Oczywiście, że gdy za kierownicą skutera jest mój małżonek to... jeśli Kartagina, musi być i marina :) Ogrom wystających "patyków" i tyleż samo "skorup" - ależ to było widowisko. Przechadzaliśmy się tak wzdłuż, w te i wewte, dopóki głód nas nie dopadł :)
Dzieje tego miasta są bardzo burzliwe – podbijana przez Rzym, Cesarstwo Bizantyjskie, Wizygotów i Arabów, stała się w końcu główną bazą hiszpańskiej floty wojennej. Znajdują się tu ruiny wielu starożytnych budowli, np. teatr rzymski, pozostałości po bizantyjskim murze obronnym czy gotycka katedra z XIII wieku.
Dzisiejsza Kartagina, niestety nie zachwyciła mnie. Bardzo dużo budynków wymaga renowacji. Widać to wyraźnie na fotografiach, które zrobiłam z wysokości.
Na szczęście, gdy biega się po wąskich uliczkach, tego aż tak nie widać. Może to też dlatego, że są pełne przemieszczających się turystów czy przesiadujących w kawiarnianych ogródkach ludzi?
Wzrok mój, bardzo przyciągały katedry i kościoły, których zauważyłam dość dużą ilość w tym mieście. Te zawsze wypatrzę, bo one działają na mnie nieziemsko. Wszak to mieszkania samego Stwórcy tego pięknego świata :)
Z przykrością muszę jednak stwierdzić, że kościoły można było oglądać tylko z zewnątrz. Szukaliśmy przez kilka godzin, choćby jednego, by móc uczestniczyć w niedzielnej Mszy świętej. Niestety, nie udało nam się takiego znaleźć. Objeździliśmy skuterem niemalże całą Kartaginę. W wielu kościołach nawet tablicy informacyjnej nie mogliśmy się dopatrzeć. W kilku innych natomiast, na tablicy wymieniona była jedna poranna msza niedzielna.
Niestety! Kolejny kraj woła o modlitewną pomoc. Nie mają ludzie potrzeby, by chociaż jeden dzień tygodnia dedykować Panu Bogu. Za to w przeddzień Wszystkich Świętych widok dzieci, a nawet dorosłych, poprzebieranych za kościotrupy i im podobne, jest tu normą. Pomalowane i poprzebierane za różne stwory były nawet ekspedientki w sklepach czy fryzjerki i kelnerki w restauracjach :(
Znowu zatęskniłam za ojczyzną. Dziękować Panu Bogu, że w naszym kraju, w tym samym czasie, dzieci maszerowały w Pochodzie Wszystkich Świętych, wspominając wybranych świętych. Na przykład dziecko mi bliskie, z mojej rodziny, utożsamiało się w tym roku ze Świętym Patrykiem :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz