Z
pozycji naszej miejscówki, na kempingu w Santiago de la Ribera, w
oddali, dało się zauważyć dwa półwyspy, które bardzo mnie intrygowały. Z daleka wydawało się, że są połączone. Do
jednego z nich, do którego wjazd był bliżej nas, mieliśmy raptem 20km.
W pierwszych dniach naszego tam pobytu, wybraliśmy się, z
zamiarem dojechania do jego końca. Nie wykluczaliśmy przejechania
skuterem całej mierzei. Jak się jednak okazało, przejazdu nie
było. Cała przestrzeń jest chroniona, od La Manga, przez Santiego
de la Ribera po Arenales, a od roku 1998 jest uważana za obszar
specjalnej ochrony (OSO) i należy do sieci natura 2000 w Unii
Europejskiej.
Składy soli niczym hałdy śniegu |
Po drodze mijaliśmy port oraz zakłady odzyskujące sól ze słonej wody, których składy wyglądały jak hałdy śniegu.
*************
Zachód słońca w La Manga nad Morzem Mniejszym |
W dniu Wszystkich Świętych, gdy wybraliśmy się rano na objazd, nie mieliśmy w planie, by jechać na drugi półwysep, ten nie odkryty jeszcze przez nas. Ale ze względu na to, iż teraz byliśmy stosunkowo blisko wjazdu na niego, postanowiliśmy tam pojechać. Ustawiliśmy więc nawigację na La Manga (hiszp. "rękaw") del Mar Menor (hiszp. Morze Mniejsze).
Plaża w La Manga nad Morzem Śródziemnym |
Przejechaliśmy skuterem cały cypel, który mierzy 22 kilometry długości i około 100 metrów szerokości, robiąc sobie krótkie przystanki. Zatrzymywaliśmy się na przemian po obu stronach mierzei - to nad Morzem Śródziemnym, to nad Morzem Mniejszym, zwanym też "najmniejszym basenem świata". Były to dwa zupełnie różne, cudowne światy :)
Dojechaliśmy do samego końca półwyspu. Po drodze dało się zauważyć kilka cieśnin, przez które przepływały łódki, opalających się na plaży turystów, ale przede wszystkim niesamowitą ilość wysokich apartamentowców.
Ależ latem tam musi być tłok, jak Ci wszyscy ludzie wylegną na ten niezbyt długi i wąski cypel :)
Najbardziej
zaciekawił mnie przesmyk, nad którym postawiono most podnoszony, by
mogły przepływać większe żaglówki czy łódki. Tutaj zrobiliśmy
sobie dłuższy przystanek, by po pierwsze nacieszyć oko pięknym
widokiem, a po drugie rozprostować kości, po dość długiej
jeździe skuterem. Szczególnie, że przed nami była powrotna droga
i do przemierzenia kolejne 45 km, a dzień chylił się ku końcowi.
*************
Trochę
szkoda nam było, bo miejscówka ta była naprawdę wyjątkowa i
można byłoby tam jeszcze trochę posiedzieć...
Tak Internet opisuje
to szczególne miejsce:
" Mar
Menor – czyli Mniejsze Morze, to niezwykła malownicza, płytka
laguna. Odcięte jest mierzeją La Manga od Morza Śródziemnego, a
jego powierzchnia mierzy aż 170 km2. Brzeg Mar Menor liczy sobie 73
km i jest jednym z piękniejszych zakątków Murcji. Woda tu jest
płytka i bardzo ciepła, a dodatkowo wieje tu łagodny wiatr.
Warunki atmosferyczne sprzyjają uprawianiu sportów wodnych, dlatego
chętnie przyjeżdżają tu amatorzy windsurfingu i kitesurfingu. Praktycznie cały rok świeci tu słońce, co dodatkowo zachęca do
wizyty w tym niezwykłym miejscu. Przez cały rok woda w Mar Menor ma
średnią temperaturę 18 stopni Celsjusza i jest bardzo słona
(zasolenie ok. 47%). Dzięki temu fauna i flora Morza Mniejszego może
poszczycić się odmiennymi gatunkami niż jest w Morzu Śródziemnym. Ciepły
klimat, wysokie zasolenie wody w Morzu Mniejszym i znaczne stężenie
minerałów pomagają w leczeniu artretyzmu, reumatyzmu, zapalenia
ścięgien, osteoporozy, usuwają też zmęczenie fizyczne i
psychiczne. Błota z Mar Menor ze względu na cenne właściwości
lecznicze są wykorzystywane również w uzdrowiskach leczniczych i
rehabilitacyjnych oraz w spa".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz