5 lis 2016

11/ jesień 2016 - Zła byłam na siebie, że nie odrobiłam pracy domowej


Dalszą część, tego wyjątkowego dnia, zaplanowaliśmy tak, by spędzić go w spokojnym i urokliwym miejscu. 
Chcieliśmy pozbierać myśli, podumać i powspominać...



Plaża Gorguel, jest jedną z najmniejszych, w porównaniu z innymi plażami w Murcia. 
Skąd więc mój wybór, by pojechać właśnie na tę, a nie na inną plażę? 
Szczególnie, że od cempingu oddalona jest ona o ponad 30 kilometrów, a ostatnie kilka należy przemierzyć po bardzo kamienistej drodze. 
Otóż o plaży tej, przeczytałam na forach w Internecie. Bardzo ciekawie opisano to miejsce. Głównym atutem miał być czarny piasek na plaży, który przedstawiano wręcz jako ewenement i cudo natury.



Od chwili, gdy zjechaliśmy skuterem z głównej drogi, bardzo zastanawiało nas otoczenie. Teren przez który prowadziła droga do plaży, wiodła przez jakąś nieczynną osadę górniczą. Prawie na całej trasie dało się zauważyć zapadające się domostwa oraz jakieś pozostałości po sprzęcie górniczym i produkcyjnym. 

Góry i skały były bardzo ciekawe. Występowały w różnych odcieniach, od ciemno brązowych po jasne i piaskowe, niekiedy układały się kaskadowo. Gdzieś tam, wysoko dojrzałam nawet jaskinie, które uruchamiały moją wyobraźnię. Nie można było nie zauważyć, że ten pejzaż, to nic innego jak dzieło ludzkich rąk. 






Jadąc skuterem, przez około 2,5 km po szutrowej, kamienistej drodze musieliśmy bardzo uważać, by nie najechać na wystające, ostre kamienie. Była ona naprawdę hardkorowa. Gdybyśmy złapali tam kapcia, to dopiero byśmy mieli problem! 
Nie, no muszę doprecyzować to zdanie...mój kierowca mąż miałby problem :)




Mimo bardzo pozytywnych opinii na temat tego "wyjątkowego" miejsca, nie wiedzieć czemu, nie miałam nawet ochoty na to, by w tejże wodzie nogi zamoczyć czy też pospacerować wzdłuż plaży. Według mnie była ona po prostu brzydka i jakaś taka pylista. 








Od razu wdrapałam się na kamienie, gdzie znalazłam sobie miejscówkę, z której to mogłam podziwiać widoki z góry. 
Zła byłam na siebie, że nie odrobiłam pracy domowej i nie przygotowałam się dobrze do tej wycieczki. Nie dotarłam w Internecie do innej opinii, do tego co faktycznie zastałam...




Doczytałam potem na hiszpańskich forach (oczywiście korzystając z pomocy niezastąpionego googlowego tłumacza), że na całej plaży nagromadzony jest kopalniany żużel. To wyjaśniało tę "piękną" i "wyjątkową" barwę piasku. Na forach wspomina się też o powietrzu, o tym co ekologowie na ten temat mówią, o planach miejscowych władz odnośnie zagospodarowania tego terenu. 


No! I tak właśnie to wygląda! 
Konkluzja jedna nasunęła mi się od razu... wszak był to dzień Wszystkich Świętych! 
...że naszymi dziś przewodnikami byli Święci. Niestety, nie Wszyscy, bo by nas tam w ogóle nie było, ale na pewno Wszyscy Święci - nasi Patronowie. Oni to zadbali o to, że nawet stopy (mimo upału) w tejże wodzie nie zamoczyliśmy, a po piasku chodziliśmy w butach i że praktycznie byliśmy tam raptem pół godziny... tu aż chce się powiedzieć CHWAŁA PANU!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz